Sklep po dziadku

Dorobił się od kompletnego zera. Gdy wychodził z domu, jako przedostatni z synów, dostał od swojego ojca propozycję taką: – Mam ci dać ‘w posagu’ parę porządnych butów, czy marynarkę? Bo już nic innego nie mam do rozdania. Na kociewskiej wsi Wolental było wtedy biednie. Na roli mógł zostać tylko jeden syn, a wszyscy inni musieli szukać szczęścia w szerokim świecie. Dziadek rozważał propozycję ‘posagu’ przez całą noc. Rano powiedział tak: – Wezmę buty. – A czemu buty? – Ponieważ bosy facet w marynarce wygląda jakby kogoś okradł.